Dwór Komorowo mieści się zaledwie 35 km na zachód od Poznania. Tuż nad jeziorem Bytyńskim. Jest to jedno z największych jezior w okolicy. Jego całkowita powierzchnia wynosi 360 ha. Na jeziorze znajduje się 7 wysp, na których bytuje liczne ptactwo. Jest to doskonała okazja dla miłośników ptaków do ich podglądania w naturalnym środowisku. Gniazdują one na wyspach na jeziorze.
Na wyspach znajdował się rezerwat ornitologiczny zajmujący ponad 30 ha. Możesz tu spotkać takie ptaki jak mewa śmieszka, łabędzie nieme, rybołowy, kilka gatunków kaczek, żurawie, sowy błotne, czy bataliony, a także kormorany. Wiosną i latem częstymi gośćmi okolicznych łąk i stawów są bociany, a w dworskim parku zobaczyć można parę gawronów, dzięcioły i wiele innych ptaków.
Nasi Goście często nas pytają skąd pochodzi nazwa Komorowo. Wyjaśnienie jest proste, choć nie oczywiste – od komór. Na wyspie komorowskiej, największej na jeziorze archeolodzy pod kierownictwem prof. Kostrzewskiego, tego samego, który później zasłynął pracami nad Biskupinem, odkryli wczesnośredniowieczną osadę. Historię można przeczytać tutaj www.dworkomorowo.pl/skad-nazwa-Komorowo
Jak można się spodziewać również odkryto pozostałości ceramiki, biżuterii. Wiele można też powiedzieć o diecie ludzi sprzed setek lat, wszystkich tych informacji dostarczyły wykopaliska prowadzone wiele lat temu. Do ciekawych wniosków doszli archeologowie zajmując się pochówkami ludzi z tamtego okresu w okolicach Komorowa. Dziś w poznańskim muzeum archeologicznym można też podziwiać skarb. Wykopaną biżuterię – tak zwane wołki bytyńskie. Z całą pewnością potwierdzają przeprowadzone badania, że osada na wyspie komorowskiej była jedną z wielu faktorii na dawnym szlaku bursztynowym. Czy i tu można było spotkać Wikingów? To jedna z wielu zagadek. Więcej ciekawostek będziecie mieli Państwo okazję posłuchać przy kawie, czy lampce wina od właścicieli Dworu.
Pewne jest jedno osada istniała do końca XIV wieku. Kiedy i dlaczego opuścili ją mieszkańcy? Tego do końca nie wiadomo.
Równie ciekawa jest historia samego dworu. W dokumentach jest potwierdzone istnienie dworu już w 1870 roku.
Pierwszym właścicielem był Iwan z Komorowa. Niewiele jednak o nim wiadomo, ani o samym dworze za jego czasów wiadomo. Potem dwór przechodził z rąk do rąk. Za czasów rozbiorów włości te zarządzane były przez Prusaka. Dwór spłonął w 1910 roku, pod odzyskaniu niepodległości kupiła go rodzina Wykowskich.
Wacław Wykowski kupił dwór wraz z ziemią, w ramach ówczesnej reformy rolnej, od odrodzonego państwa polskiego w 1918 roku. W czasie wojny polsko-rosyjskiej (1918-1921) służył w kawalerii i został odznaczony medalem za odwagę. Z dokumentów i wspomnień okolicznych mieszkańców wiemy, że był bardzo dobrym sąsiadem i przyjacielem.
Lata 1920 -1939 to złote lata dla rodziny i dworu. Wacław, był nie tylko bardzo dobrym gospodarzem, rolnikiem, dbał o swoje ziemie, plony, jak i mieszkańców. Wiemy, że wybudował dla nich czworaki, które przetrwały do dziś. Zawsze na czas wypłacał pensje. Gospodarstwo utrzymane było na wysokim poziomie i podawane za wzorcowe w okolicach. Dlatego też wielu rolników przyjeżdżało tu podpatrywać i się uczyć.
Tu przyszli na świat pierwsi potomkowie – Zygmunt i kilka lat później Wanda. Niestety jej Mama zmarła przy porodzie, a Wandeczka w wieku 7 lat z powodu choroby. W międzyczasie Wacław ożenił się po raz drugi. Z tego związku pochodzi obecny właściciel Andrzej. W Komorowie życie towarzyskie kwitło bywali tu przyjaciele domu, sąsiedzi. Częstmi Gośćmi byli Niegolewscy, którzy mieli majątek po drugiej stronie jeziora w Bytyniu.
Przyjaźnili się też z pedagogami Bytnarami -opiekunami ich chorego syna. Bytnarowie – byli to Rodzice słynnego Janka – bohatera książki “Kamienie na szaniec”, czy jej filmowej ekranizacji „Akcja pod Arsenałem”. Częstym gościem w Komorowie, był też Janusz Mościcki – brat ówczesnego prezydenta Polski – Ignacego, przyjaciel jeszcze z czasów studenckich Wacława.
Dziś starają się obecni właściciele przywrócić ducha tamtych lat.
Jak w każdym domu, tak i tu nie obyło się bez problemów, nieszczęść.
Dużym echem obił się po okolicy wypadek lotniczy z 1938 roku. Szczątki tego samolotu być może do dziś leżą na dnie stawu.