Dwór Komorowo i jego otoczenie kryje w sobie wiele tajemnic. Dziś odkryję przed Wami jedną z nich. Na terenie parku znajdują się 2 stawy, jeden większy, zarośnięty trzciną, swoją drogą, mam nadzieję, że uda nam się go niedługo zagospodarować. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc na relaks i spokojne zebranie myśli.

Był rok 1938, 30 sierpnia, nic tego dnia nie zapowiadało tragedii. Moi Dziadkowie, ówcześni właściciele dworu wraz ze swoim Gościem siedzieli na tarasie delektując się swoim towarzystwem i kawą. W pewnym momencie nad parkiem usłyszeli szum samolotu. Nad głowami zobaczyli turystyczną awionetkę. Jak można przypuszczać w owych czasach nie był to codzienny widok. Wyszli więc na trawę przed domem, by wyraźniej zobaczyć kto i czym leci. Samolot nie leciał wysoko ze względu na niezbyt dobrą pogodę.

Pilot mógł więc spokojnie zauważyć stojących na trawie ludzi. Tak też się stało, pechowo dla naszego pilota . Był nim instruktor lotnictwa Jan Dominiczak. Leciał on wraz ze swoim młodszym bratem na ślub ich starszego brata. Gość komorowski zrobił na naszym pilocie duże wrażenie, był nim Janusz Mościcki prezes poznańskiego aeroklubu, wieloletni przyjaciel Wacława, właściciela Komorowa. Był on też bratem ówczesnego prezydenta Polski – Ignacego Mościckiego. Chcąc się popisać przed prezesem poznańskiego aeroklubu wykonał on kilka udanych ewolucji, nie wziął jednak pod uwagę, że nie na wszystkie miał odpowiednią wysokość. W trakcie kręcenia tak zwanego korkociągu zahaczył o drzewa i runął do stawu. Pomimo szybkiej akcji ratowniczej niestety, ani pilot, ani jego młodszy brat nie przeżyli upadku. Tego samego dnia samolot, został wydobyty z wody.

Po więcej ciekawostek z Komorowa i okolic zapraszam za tydzień.

1 thought on “co w stawie piszczy?”

  1. Pingback: Wojenne losy - Dwór Komorowo

Comments are closed.